Meeting plannerzy z szarej strefy

Zatrudnienie pracownika zajmującego się organizowaniem firmowych wydarzeń i wyjazdów zależy głównie od wielkości korporacji, ale w dużej mierze także od polityki jaką kieruje się dana firma. Bywa tak, że zadania te realizuje nie tylko jedna osoba, ale cały dział. Dzięki odpowiednim kompetencjom, jakimi dysponują te osoby, etap zapraszania agencji incentive travel do przetargów może zostać pominięty. Czasem zależy to jednak od jeszcze kilku innych czynników, takich jak rodzaj projektu czy jego wielkość, ale najczęściej chodzi o oszczędzanie na tego typu dodatkowych wydatkach.
Przedstawiciele Stowarzyszenia Organizatorów Incentive Travel zarzucają korporacjom działającym w ten sposób niestosowanie się do przepisów ustawy o usługach turystycznych. Według nich każdy taki wyjazd powinien być realizowany przez licencjonowanego i profesjonalnego organizatora, ponieważ tylko on jest w stanie zagwarantować odpowiednie zabezpieczenia chroniące podróżujących uczestników. Nie należy też zapominać, jak istotne dla bezpieczeństwa osób biorących udział w wyjeździe incentive są takie jego elementy, jak obecność pilota, czy zawarcie odpowiedniej umowy ubezpieczenia. – W przypadku jakiegokolwiek nieprzewidzianego zdarzenia czy wypadku kontrolę przeprowadza firma ubezpieczeniowa i żeby nie wypłacić odszkodowania, z pewnością wszystko zostanie najpierw dokładnie przez nią sprawdzone. Firmy zdają sobie z tego sprawę i biorą to na siebie, ale to jest bardzo nieprofesjonalne zachowanie. Uczestnikami są nie tylko pracownicy, ale i klienci, czyli osoby zewnętrzne. To może się skończyć tragicznie. Nikt nie myśli o tym, że ktoś może zostać wdowcem. Miałem taki przypadek w mojej działalności, z którego wyszedłem obronną ręką, dlatego mogę teraz o tym mówić i przestrzegać. To, że ustawa jest nieprecyzyjna, działa tylko i wyłącznie na niekorzyść korporacji. W momencie, do kiedy jest możliwość luźnej interpretacji, jest większe prawdopodobieństwo postawienia zarzutów i ubezpieczalnia na pewno z tej okazji skorzysta – mówi Maciej Szpot, właściciel Businessman Fun Club.