Pasja jest najlepszą drogą do sukcesu

Jakie są Pana najważniejsze plany i wyzwania jako nowego dyrektora stowarzyszenia SITE?
Rok 2013 jest dla nas bardzo ważny, gdyż obchodzimy 40. rocznicę powstania stowarzyszenia. W 1973 r. wizją założycieli SITE było stworzenie globalnej społeczności reprezentującej przemysł incentive travel i skupienie profesjonalistów organizujących programy motywacyjne dla firm. Do zrobienia wciąż jest bardzo wiele. Chcemy wzmacniać pozycję naszej branży, organizować imprezy edukacyjne, dzielić się wiedzą i dobrymi doświadczeniami, zacieśniać relacje biznesowe. W skład zarządu SITE wchodzą uznani liderzy branży incentive, reprezentujący wszystkie najważniejsze regiony świata. Jednym z moich celów jako przewodniczącego organizacji jest upewnienie się, że ci przywódcy nadal będą aktywnie działali w swoich regionach na rzecz lokalnej branży. Samo pozyskiwanie nowych członków jest zresztą także jednym z moich priorytetów. W tym celu utworzony został program certyfikacyjny Certified Incentive Specialist (CIS) oraz nowe, rozszerzone kategorie i zasady, na jakich można się z nami związać. Głównym założeniem przyświecającym realizacji tych projektów jest wzrost liczby, ale i jakości kontaktów, które mogą zostać wykorzystane w relacjach biznesowych naszych partnerów i stwarzać im tym samym nowe, ciekawe możliwości rozwoju. Chodzi przede wszystkim o tworzenie globalnej sieci dostawców i nabywców usług incentive. Przed nami wiele imprez, w tym najważniejsza, grudniowa konferencja The Site Global Conference 2013, która odbędzie się w Orlando na Florydzie.

Jak będzie wyglądał przemysł MICE i jego kondycja w ciągu kilku najbliższych lat?
SITE reprezentuje w zasadzie wyłącznie przemysł incentive. Oczywiście dzisiaj branża MICE jest bardzo płynna, różne jej elementy na siebie nachodzą, tworzą się wydarzenia hybrydowe, wyjazdy często połączone są z konferencjami czy eventami tematycznymi, co w dużej mierze wynika także z oszczędności. Skupiając się jednak na samym incentive, myślę, że globalny popyt na programy motywacyjne będzie stale się wzmacniał. Zleceniodawcy mają świadomość, jak duże zyski jest
w stanie przynieść to narzędzie marketingu. Wszystkie statystyki, w tym badania ROI przeprowadzane w firmach i korporacjach, przemawiają na naszą korzyść. Pokazują, że nawet w czasach kryzysu opłaca się inwestować w incentive.

Oprócz przewodnictwa w SITE jest Pan także założycielem i dyrektorem firmy Uwin Iwin Incentives. Czy wprowadzali Państwo jakieś tego typu istotne zmiany w sposobie świadczenia usług dla klientów?
Rynek incentive zauważalnie zmienił się w ciągu ostatnich kilku lat i do tych zmian oczywiście trzeba było się dostosować. Obecnie bardzo duży nacisk kładzie się na relacje pomiędzy jakością a odpowiednią ceną, mniej jest miejsca na ekstrawagancję. Tendencja jest taka, aby wyjazd był krótszy, z mniejszą liczbą uczestników.
Organizatorzy mają także mniej czasu niż na przygotowanie całej imprezy kiedyś. Konieczne stało się wprowadzanie innowacyjnych projektów, otwarcie się na nowe obszary działalności. Jednym z takich działań było wykorzystanie innowacyjnych, cyfrowych technologii, które pozwalają w efektywniejszy sposób zarządzać programami motywacyjnymi, dopingując ich potencjalnych uczestników do jeszcze większej rywalizacji i tym samym osiągania lepszych wyników finansowych. Ten element, realizowany przed samym wyjazdem jest kluczowy, gdyż to właśnie on generuje zwrot z inwestycji. Nasza agencja, świadcząca usługi dla klientów w Afryce i w Indiach, też wprowadziła tego typu narzędzia, dzięki czemu jesteśmy w stanie zaoferować pełen pakiet usług. Na szczęście zleceń nie brakuje. Najczęściej zgłaszają się do nas firmy związane z branżą motoryzacyjną, ubezpieczeniową, IT, bankową, telekomunikacyjną, farmaceutyczną oraz operujące na rynku nieruchomości.

Które kraje lub regiony są najchętniej wybierane jako cel wyjazdów incentive? Czy pojawiają się tutaj jakieś szczególnie modne destynacje?
Zdecydowanie rośnie popularność miejsc, które się promują, inwestując w marketing. Jednym z takich krajów, które zrobiły olbrzymi postęp w promocji swojej oferty MICE wśród globalnej społeczności jest Polska. Niewątpliwie uniwersalnymi atrybutami, które przyciągają turystów, są kultura i klimat danego miejsca, tego nie da się niczym zastąpić. Pomagają także duże imprezy sportowe i kulturalne, jakie odbywają się w danej destynacji. Wreszcie bardzo ważna, o ile nie kluczowa kwestia – odpowiednia infrastruktura i związane
z tym bezpieczeństwo przeprowadzenia realizacji. Tego szuka większość meeting plannerów. Tutaj nieoceniona jest rola biur DMC i PCO świadczących usługi na wysokim poziomie i służących oprócz tego głosem doradczym.

Jak często przygotowaniu programu incentive towarzyszą działania CSR-owe?
Dość często. Programy CSR-owe stają się z roku na rok coraz bardziej istotne, zarówno dla zleceniodawców, jak i organizatorów usług MICE.

Jeżeli już jesteśmy przy temacie najlepszych imprez... Czy jest jakaś recepta na przygotowanie perfekcyjnego incentive?
Tym, co jest niezwykle istotne, pozostaje pasja. Ludzie, którzy osiągnęli największy sukces w naszej branży, są właśnie takimi pasjonatami, kochają to, co robią, stale podnoszą swoje kwalifikacje, poszerzają horyzonty, poznają nowe miejsca. To chyba najlepsza recepta na sukces.
Dziękuję za rozmowę.

David Sand
Przewodniczący Society of Incentive & Travel Executives (Site) oraz założyciel i dyrektor agencji Uwin Iwin Incentives, oferującej usługi klientom w RPA, Indiach i Kenii. Ukończył ekonomię i prawo na Rhodes University. Zasiadał w zarządach m.in. The Mason Sand Performance Academy (Pty) Ltd. oraz firmy DMC Ovation South Africa. Prywatnie lubi grę w golfa i wspinaczkę górską. Na stałe mieszka w RPA. Ma 45 lat.