Problemy turystyki leisure uderzają w incentive

Upadek dziewięciu biur podróży, w tym tak poważnych graczy jak Sky Club, Triady, czy Aquamaris przyczynił się nie tylko do poważnych zawirowaniach na rynku turystycznym, ale przede wszystkim do nieufności klientów wobec biur podróży. Niestety nieufność ta odbija się na incentive travel.

Wyższe kary
Podstawową rzeczą, o którą coraz częściej pytają zleceniodawcy wyjazdów incentive są gwarancje ubezpieczeniowe. Uważają bowiem, że tylko agencje z największymi zabezpieczeniami są w obecnej sytuacji wiarygodne na rynku. Często zdarza się, że klienci oczekują dodatkowych zabezpieczeń, co w efekcie skutkuje dublowaniem gwarancji. Jednak to nie jedyny problem.
Kolejnymi pomysłami przerażonych rynkową sytuacją klientów jest mnożenie kar umownych. Tym sposobem pragną oni zabezpieczyć się nie tylko przed upadkiem agencji, ale także przed niezrealizowaniem przez nią wyjazdu lub zbyt dużych modyfikacjach programu i budżetu. Kary umowne proponowane przez część zleceniodawcą są kilka, a nawet kilkanaście razy wyższe od tych, których domagali się przed rokiem. Nadszarpnięty wizerunek organizatorów wyjazdów turystycznych kładzie się więc cieniem na wizerunku branży MICE.

Więcej gwarancji
Lekarstwem na żądania zestresowanych klientów ma być projekt Stowarzyszenia Incnetive Travel – Incentive Travel Agency Guarantee. Członkowie Stowarzyszenia, którzy chcą wziąć udział w tym programie muszą spełnić dodatkowe kryteria, które przekonać mają organizatorów do tego, że są rzetelnymi i bezpiecznymi parterami w biznesie. Wśród nich znajdują się między innymi posiadanie dodatkowej gwarancji ubezpieczeniowej na poziomie min. 100 000 EUR, przedstawienie aktualnego zaświadczenia o niezaleganiu ZUS i US oraz pisemne rekomendacje za realizowane projekty incentive travel od minimum 3 klientów. Wszystkie te dodatkowe kryteria mają za zadanie potwierdzić stabilność finansową i bezpieczeństwo realizacji. (mg) 

---

Zdaniem eksperta

Klienci są bardziej podejrzliwi
Maciej Fornal Prezes Forsail
Upadki biur podróży i kojarzone przez to problemy w całej branży turystycznej mają wpływ na jej postrzeganie. Nie mieliśmy przypadku, żeby firma żądała dodatkowych zabezpieczeń, ale bardziej szczegółowo analizowane były dokumenty, zwłaszcza posiadana gwarancja OC organizatora turystyki, doświadczenie, referencje czy zaświadczenia o niezaleganiu z US i ZUS.
Dało się również odczuć większą ostrożność przy wpłacanych przez klientów zaliczkach, wątpliwości dotyczące konieczności wczesnego zaliczkowania czy wysokości. Tendencją, którą też zauważamy, jest dość późne podejmowanie przez klientów decyzji dotyczących wyjazdów – związane z jednej strony z ich własną sytuacją ekonomiczną, ale pewnie także z faktem niepewności co do kondycji branży turystycznej.